Ułatwienia dostępu

Rozoom

Nauka & hobby. Uprawa egzotycznych roślin jadalnych

  • Tekst: Piotr Żabicki
Nauka & hobby. Uprawa egzotycznych roślin jadalnych

Mango, grejpfruty, tamarillo, bataty, imbir, kurkuma, okra, pitaja i dziesiątki innych roślin z tropików płyną przez oceany i trafiają do naszych sklepów. A może urosną też w Polsce? I może wydadzą jadalny plon – owoce, korzenie, bulwy, orzechy? W niektórych przypadkach to się udaje. W tym odcinku Nauki&hobby podpowiadamy, na których egzotycznych gości powinni zwrócić uwagę fani balkonowego ogrodnictwa.

Od czasów wczesnosłowiańskich uprawiano w Polsce m.in. groch, bób, rzepę. Potem doszły do nich buraki, marchew, cebula, pasternak i ogórki. Nasiona tych i innych roślin przywozili kupcy oraz mnisi przybywający do klasztorów na ziemiach polskich. W XVI wieku dotarły do nas pory, selery, karczochy, koper i kapusta włoska oraz szparagi. Powszechny jest pogląd, że stało się to za sprawą pochodzącej z Włoch królowej Bony. [1]


I tak do czasów współczesnych kolejne warzywa oraz owoce i inne, jadalne części roślin zadebiutowały na naszych stołach, a przedtem w ogródkach i na polach. Ta roślinna podróż z ciepłych krajów nie jest jednak zakończona, przeciwnie – dzięki globalnej komunikacji i otwartym granicom egotyczne rośliny jadalne coraz większym strumieniem docierają do Polski. I nie chodzi tylko o skrzynki wypełnione najróżniejszymi odmianami mango czy awokado, ale także o same nasiona lub sadzonki, które pasjonaci domowego ogrodnictwa próbują pielęgnować w naszym niezbyt tropikalnym klimacie. W niektórych przypadkach udaje się to całkiem nieźle.

Oto mały przegląd egzotycznych roślin jadalnych, które można uprawiać na parapetach, balkonach i w ogrodach. A na koniec dokładniejsze wskazówki odnośnie uprawy jednej z nich – imbiru lekarskiego.

Uwaga: wymieniam tu tylko te rośliny, który dają plon w naszych warunkach.

Imbir lekarski w doniczce

Imbir lekarski w doniczce na balkonie. Fot. Piotr Żabicki

Okra

Nazywana też piżmianem nie jest najpopularniejszym z warzyw, ale warta jest uwagi. Próbowałem jej w Grecji przyrządzonej na ciepło z jajkiem. Smak był zbliżony do fasolki szparagowej, ciekawy.

Okra (Abelmoschus esculentus) jest rośliną jednoroczną. W naszych warunkach pęd główny osiąga około 1 metr wysokości. Im więcej Słońca tym roślina większa i tym większa szansa na zawiązanie kwiatów, a potem owoców – torebek nasiennych.  Mają one kanciasty kształt i zbieramy je dość wcześnie, bo potem twardnieją i stają się niesmaczne. Uwaga – okra nie cierpi niskich temperatur. Mróz to jej zabójca! [2]


Okra, Fot. Dileep Kaluaratchie, CC BY-SA

Okra, Fot. Dileep Kaluaratchie, CC BY-SA

Kiwano

Z wyglądu przypomina opasły kolczasty ogórek. I rzeczywiście jest kiwano (Cucumis metuliferus) bardzo bliskim krewnym tego zielonego warzywa. Nazwa jednak – nadana pewnie ze względów handlowych – kojarzyć się ma z kiwi i bananem, których smaki wyczuwalne są w owocu kiwano.

Tak jak większość tropikalnych roślin kiwano także uwielbia ciepło i Słońce. Ponoć poniżej 15°C jego wzrost zostaje zahamowany, a na pewno w okolicach 0°C roślina ginie. Do właściwej uprawy najlepsza byłaby szklarnia, ewentualnie można roślinę wysiać wiosną w domu, a późną wiosną i latem trzymać na zewnątrz. Nie można zapomnieć o stałym podlewaniu w okresie wzrostu i solidnym nawożeniu. Z  pędu – płożącego lub prowadzonego w pionie – zwykle można uzyskać kilka owoców. Smacznego! [3]


Kiwano, Fot. Marco Verch/Flickr, CC BY

Kiwano, Fot. Marco Verch/Flickr, CC BY

Orzeszki ziemne

Właściwa botaniczna nazwa tej rośliny to… orzacha podziemna (Arachis hypogaea) a nie orzech ziemny 😊. Jest bliską krewną bobu i pochodzi z Ameryki Południowej. Smaczne fistaszki, które chcemy uzyskać z tej rośliny wyrastają w dolnych okolicach łodygi, tuż pod powierzchnią podłoża.

Aby doszło do fistaszkowych żniw potrzebny jest długi okres wegetacyjny, dlatego orzeszki trzeba wysiać w domu już wczesną wiosną i potem rozsadzić na zewnątrz (np. do skrzynki), trzymając kciuki za niezmąconą super pogodę aż do końca września. Wysiewamy oczywiście orzeszki nieprzetworzone – nieprażone, niesolone, bez dodatku miodu i chili;) . Do wysiewu bardzo dobrze sprawdzi się podłoże ze zmielonym włóknem kokosowym. Zapewnia ono dobrą sterylność, co chroni nasiona i młode rośliny przed chorobami i pasożytami. [45]

Ostatnio dodane do Rozoom

Orzacha podziemna tuż po wykopaniu.

Orzacha podziemna tuż po wykopaniu. Fot. Daniel Barthelemy/PlantNet, CC BY-SA

Kurkuma

Ludzie uprawiają przynajmniej kilkadziesiąt roślin z rodzaju Curcuma. Wiele z nich to rośliny ozdobne, znane choćby z niebanalnych kwiatów. Spotyka się je w handlu także pod nazwą ostryż, która jest oficjalnym, polskim określeniem botanicznym kurkumy. Pozostańmy jedna przy słowie kurkuma i tych kilku gatunkach, które hoduje się aby pozyskać kłącze – aromatyczną przyprawę, po zmieleniu ciemnożółty proszek.

Kurkuma (Curcuma longa) pochodzi z Indii, ale w naszych warunkach z powodzeniem rośnie w doniczce. Dorasta do 1 m wysokości, a jej liście są wydłużone i dość rzadkie.  Hoduje się ją z kłącza – takiego jakie można kupić w sklepie, najczęściej na stoisku warzywnym. Warunki uprawy są bardzo zbliżone od tych, które musimy zapewnić imbirowi – opisuję je w dalszej części. [6]

Mała podpowiedź: przy rozdrabniania kłącza mocno barwią się dłonie, narzędzia i (przynajmniej w moim przypadku) ubranie.

Kurkuma,

Kurkuma, Fot. Forest and Kim Starr, CC BY

Imbir

W czasie ciepłego, okraszonego regularnymi deszczami lata imbir (Zingiber officinale) rośnie aż miło patrzeć. Roślina ta uwielbia Słońce, wodę i żyzną glebę. Oto krótka opowieść o mojej imbirowej przygodzie.

  • W sklepie spożywczym kupiłem kłącze imbiru. Kupując warto zwrócić uwagę na tzw. oczka – czyli takie wypustki lub stożki, z których roślina wypuści pędy. Dobrze, aby było ich kilka. Mogą mieć kolor jaśniejszy, nawet białawy lub jasnozielony.

  • Imbir zaczął kiełkować już w domu, przed posadzeniem. Leżał na wierzchu w kuchni i prawdopodobnie wilgoć z gotowania pobudziła go do wzrostu. Myślę, że można przed posadzeniem imbir położyć na gazie, w widnym miejscu, delikatnie polewając go, co jakiś czas letnią wodą (pół łyżeczki) – tak szybciej zacznie rosnąć.

  • Z początkiem maja przygotowałem w doniczce podłoże – mieszaninę kompostu, włókna kokosowego i grubego piasku. Imbir umieściłem w niej na płasko w zagłębieniu. Przysypałem go ok. 1 cm warstwą podłoża.

  • Pierwsza łodyga i liście nieśmiało zadebiutowały po ok. 10 dniach. Temperatura nie spadała poniżej 10° Pamiętajcie, że im zimniej tym dla imbiru gorzej – wg moich obserwacji 5°C to graniczna dolna temperatura, w której imbir jeszcze rośnie.

  • Potem już regularnie imbir wypuszczał kolejne łodygi (pojawiło się ich w sezonie kilka) oraz rósł na wysokość. Najwyższa łodyga miała ponad 1 m wysokości. Równocześnie można było (grzebiąc w podłożu) sprawdzić, że i kłącze się rozrasta – choć nie był to jakiś spektakularny wzrost, połączony np. z rozerwaniem doniczki;)

  • Imbir rósł oświetlany od wschodu i trochę od południa – miał sporo Słońca. Bywało, że w  niektóre upalne trzeba było go podlewać nawet dwa razy dziennie.

  • W naszym klimacie latem często występowały dni z niską wilgotnością powietrza, nieco za małą dla imbiru. Widać to było po podsychających końcówkach liści. Jeśli to tylko czubki nie trzeba się tym przejmować.

  • Raz na 3 tygodnie zasilałem glebę nawozem do pomidorów (wysoka zawartość potasu).

  • Jesienią temperatury spadały w pobliże O°C. Imbir dawał jakoś radę, ale wzrost był niedostrzegalny, a liście zaczęły powali żółknąć. Choć ładnie się jeszcze prezentował trzeba było myśleć o wykopkach.


Imbir

Imbir tuż przed wykopaniem. Starty i połączony z cynamonem, miodem oraz cytryną stworzy pyszny syrop do herbaty. W sam raz na zimowe wieczory. Fot. Piotr Żabicki

Zdjęcie w nagłówku: Imbir, fot. Khlshnuramalina/Wikipedia, CC BY-SA

Podobne artykuły